tag:blogger.com,1999:blog-69636761804966481892024-02-07T09:46:56.654-08:00Czasami noce są zbyt ciemne, by je ujrzeć.Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-39190775813942225172016-02-03T11:42:00.000-08:002016-02-06T08:25:08.374-08:00III Rozdział<div style="margin: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div align="center" style="margin: 0cm; text-align: center;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">Rozdział dedykuję <a href="http://severus-snape-i-wrota-czasu.blogspot.com/">Lacercie</a>. Dziękuję
za pomoc!</span></i><u1:p></u1:p><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-size: 13pt;"><br />
"Obezwładnia, umyka, zabija, ucieka"</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Nikłe światło wydobywało się z wnęki,
umiejscowionej wysoko nad ich głowami. W jego strudze, tańczyły drobinki kurzu,
które od jakiegoś czasu stały się rozrywką dla Severusa. Oglądał je, starając
się nie myśleć o nieprzyjemnym odorze, który unosił się w pomieszczeniu.
Śmierdziało zgnilizną, wilgocią oraz nimi samymi. Severus mógłby przysiąc, że
znajdują się blisko jeziora, ponieważ co jakiś czas słyszał odległe zawodzenie
syren. Oczywiście, gdy tylko nie przeszkadzały mu w tym okrzyki bólu dochodzące
z innych cel.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Był zdziwiony tym, że znaleźli sposób żeby
go uratować, a na dodatek pozwalają mu żyć. Od momentu przebudzenia, żaden ze
strażników nie zaglądnął do ich celi, na wpół zajętej przez <i>ciemność</i>.
Otulała go, szeptała mu do ucha, kołysała go do snu, z którego miałby się nigdy
nie obudzić. Chciał umrzeć. Oh, jak bardzo chciał umrzeć, aby nie móc się
przydać jeszcze Czarnemu Panu. Jednak… to, że trzymali go tak długo świadczyło,
że przygotowują dla niego plan.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Usłyszał jęk swojego towarzysza, który już
po chwili uchylił powieki i zamrugał kilka razy. Severus nie miał nic do tego
chłopaka. Rozumiał go. Jego ból i cierpienie. Nigdy nie życzyłby mu takiego
końca. Jednakże w tej sytuacji, byłoby to dla niego najlepsze rozwiązanie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Coś nowego?- Spytał, a w jego głosie
pobrzmiewała ironiczna nutka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie winił go za to. Musiał znaleźć sposób,
w którym przetrwa ten okres. Jeśli taka miałaby być jego gra, dlaczego on nie
mógł ciągnąć jej dalej?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Nowa współlokatorka trafiła do cali
naprzeciwko.- Odpowiedział, starając się brzmieć naturalnie, jakby mówił o
pogodzie, a nie o potencjalnej ofierze.-Jeszcze się nie obudziła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Czyli zwiększa się liczba wesołej
gromadki- fuknął pod nosem i oparł potylicę o kamienną ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Zapadła cisza, którą co jakiś czas
przerywały głuche pojękiwania, które odbijały się echem. Czekanie. To było
najgorsze. Sekunda za sekundą. Czas leciał, cały czas przybliżając się do
nieuniknionego. Do śmierci.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Jak myślisz…- Zaczął słabym głosem.-Dużo
nam pozostało?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-To zależy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ponowne fuknięcie wydobyło się z ust
Georga. Severus wiedział jak bardzo niepocieszony jest. Chciał działać. Lecz
każdy jego plan kończył się fiaskiem. Wiedział, bo sam nie raz to przeżywał.
Ichniejsza sytuacja okazała się być ślepym zaułkiem. Przed sobą mieli kamienną
ścianę, a za sobą oddziały Voldemorta.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Od czego to zależy Snape?- Spytał,
wyraźnie zdenerwowany. -Od woli Voldemorta? Od jego kaprysu? Powiedz!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">W pomieszczeniu rozniósł się okropny
zgrzyt otwieranych krat.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Aktualnie od ciebie - zaczął, ściszając
głos.- Strażnicy weszli, jeśli nie zaprzestaniesz swojego nagłego zrywu, już
zaraz możesz zobaczyć się z bratem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">George zastygł w bezruchu. Severus
natomiast wodził wzrokiem za sylwetkami mężczyzn. Zatrzasnęli za sobą metalowe
drzwi, a ich huk zagłuszył ich gardłowy śmiech. Byli nad wyraz szczęśliwi ze
swojej fuchy. Bez problemu rozpoznał ich twarze, których nie ukryli pod
maskami. Przebrzydłe sługusy. Uwielbiali tortury. Wręcz błagali Czarnego Pana,
aby to oni mogli pomęczyć ofiarę. Młodzi, niedoświadczeni, ale za to aż do bólu
kreatywni. Ich kroki łączyły się wraz z mocnymi uderzeniami serca Severusa.
Coraz bardziej zbliżali się do ich celi. Kątem oka zauważył, że jego towarzysz
głośno przełyka ślinę. <i>Czyżby to był już ten czas? </i><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Barth zauważył jego czujny wzrok i posłał
w jego kierunku uśmieszek zadowolenia. Severus pomimo tego, że w środku, aż
buzował ze złości, na zewnątrz starał się przybrać maskę spokoju i opanowania.
Udało mu się. Zmroził młodziaka obojętnym spojrzeniem, na które ten
zaczerwienił się, aż po czubki swoich odstających uszu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Przyjdzie czas i na ciebie,
starcze.-Podszedł do kraty i wysyczał tuż przy jego twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Czy gdybym nie był w łańcuchach również
odważyłbyś się to powiedzieć?-Spytał i wymusił na sobie ironiczny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Czuł pulsujący ból, który rozniósł się po
jego twarzy. Musiał mieć okropną ranę, która przy delikatnym ruchu, ponownie
się otworzyła. Już po chwili poczuł zapach krwi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Berth zaśmiał się krótko i odszedł od krat.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Przekonamy się niedługo.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Rzucił i odwrócił się zanim Severus zdążył
cokolwiek powiedzieć. Jego towarzysz, niejaki Gary Harris, był dość niski, lecz
na nieszczęście jego rywali, zdawał sobie sprawę z plusów takiej budowy ciała.
Twarz jak zawsze wykrzywioną miał w grymasie, lecz tracił dużo przez pryszcze,
które pokrywały jego policzka. Wiek młodzieńcy dał o siebie znać dość boleśnie,
sprawiając, że po części wzbudzał u swoich ofiar żal, a nie strach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Harris chwycił za różdżkę i wymierzył jej
końcówką w zamek celi, która znajdowała się na przeciwko ich. Zamek ustąpił, a
drzwi ze zgrzytem uchyliły się. Severus usłyszał cichy, kobiecy jęk.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Może dzisiaj będziesz bardziej
rozmowna.-Barth zwrócił się do niej głosem mrożącym krew w żyłach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Kobieta nic nie odpowiedziała. Severus
zobaczył jedynie jak chowa się w kącie swojej celi. Barth zwrócił swoją różdżkę
w jej stronę i uśmiechnął się sadystycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-A może jednak?-Spytał i przykucnął.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Kobieta pokręciła głową. Barth jakby
oczekując takiej odpowiedzi, z uśmiechem wbił w szyję kobiety różdżkę, a pod
nosem wypowiedział zaklęcie. Jej krzyk rozniósł się po pomieszczeniu,
sprawiając, że Severus wciągnął ze świstem powietrze. Gdy upadała na podłogę,
struga światła oświetliła jej twarz. Delikatną cerę pokrywała warstwa brudu i
krwi, jednak jej oczy...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Wiedział, kim jest.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-I tak dowiemy się, gdzie podziała się
twoja córeczka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Harris oparł się o ścianę, a w dłoniach
obracał swoją różdżkę. Jego głos był obojętny oraz przerażająco spokojny. Był
maszyną. Torturował i zabijał bez mrugnięcia okiem. Nie miał skrupułów.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Gdzie jest Beatrisa?-Spytał i uśmiechnął
się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Kobieta wciągnęła do płuc powietrze i
zaśmiała się szyderczo. Jej szmaragdowe oczy z kpiną wpatrywały się w mężczyzn.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Nigdy wam tego nie powiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ponownie po pomieszczeniu rozniósł się jej
krzyk, któremu akompaniował śmiech Harrisa. Snape zamknął oczy i oparł czoło o
kraty. Nie mógł uwierzyć, że wyszkolił takiego potwora.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 13pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Przebudziła się, gdy usłyszała huk
dochodzący z drugiego pomieszczenia oraz głośne przekleństwo. Niezdarnie wygramoliła
się z łóżka. Czuła jak nogi uginają się pod jej ciężarem. Nie wiedziała ile już
tutaj leżała. Gdy kładła się spać przez uchyloną firankę, widziała
rozgwieżdżone niebo. Teraz zasłonka została poprawiona, a ona nie mogła
dostrzec już pory dnia . Złapała się za metalową ramę łóżka i wymusiła na
sobie kilka pierwszych kroków. Po całym jej ciele rozniósł się okropny ból.
Zacisnęła mocno wargi i nie zwracając uwagi na obolałe ciało, ruszyła przed
siebie. Dłońmi starała się zapewnić sobie miejsce podtrzymania, a nogami powoli
szurała po podłodze. Z pomieszczenia obok nadal dochodziły dziwne odgłosy.
Rudowłosa rozejrzała się po pokoju, jednak nie zauważyła w nim swojej różdżki.
Dziwne, gdybym ot tak leżała tuż pod jej nosem. Złapała się za ramę drzwi i wychyliła
głową. Dziewczyna, która zabandażowała jej rany, krzątała się po niewielkim
aneksie kuchennym, wyraźnie zdenerwowana. Przystanęła nagle przed kuchenką i
uderzyła w palnik. Nic się nie wydarzyło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Przecież to nie może być takie
trudne...-warknęła pod nosem i założyła ręce na biodra.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Ginny nagle zwinęła się w pół, a z jej ust
wydobył się przeraźliwy syk. Dziewczyna zaalarmowana dźwiękiem, podbiegła do
niej i złapała ją za ramiona. Nogą przysunęła krzesło, na którym później ją
usadowiła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Co cię boli?- Spytała drżącym głosem.-
Spróbuj wytrzymać, zaraz dam ci eliksir wzmacniający.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Ginny skinęła tylko głową i otuliła
rękami swój brzuch. Czuła jakby tysiące noży wbijało się w jej ciało. Ból był
ogromny, jednak gdy dziewczyna wlała do jej gardła miksturę, a pod nosem
wymruczała nieznaną jej inkantację, powoli zaczął ustawać. Ginny zerknęła na
nią z zaskoczeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Kilka przydatnych trików, gdy nie ma w
pobliżu różdżki- odpowiedziała wzruszając ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Ginny nie chciała drążyć tematu.
Zachowanie dziewczyny utwierdziło ją jednak w przekonaniu, że miała ona
wcześniej kontakt z czarną magią, bowiem zaklęcie, które wyszeptała niosło za
sobą niebezpieczną moc. W powietrzu czuć było nadal pewne napięcie spowodowane
czarem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Nie powinnaś była się ruszać z łóżka. Jest
jeszcze na to za wcześnie.-Powiedziała rzeczowym tonem i pomogła jej wstać z
krzesła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Już po chwili ponownie ułożyła ją do
łóżka. Ginny przyjrzała się jej uważnie. Jej zielone oczy błyszczały w dziwny
sposób, lecz twarz nie wyrażała niczego. Była pusta, jakby skamieniała. Czuła
jakby miała przed sobą marmurowy posąg.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Kim jesteś? Dlaczego to robisz?- Spytała
szeptem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Przez moment kobieta zastygła w bezruchu,
a jej twarz drgnęła w zdenerwowaniu. Odwróciła się i sięgnęła do szafki, z
której wyciągnęła flakonik z eliksirem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Musisz teraz odpoczywać.- Zwróciła się do
niej, nie patrząc jej w oczy.- Wypij. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Ginny przez chwilę się wahała, jednak
przyjęła fiolkę od dziewczyny. Spojrzała na nią i po raz pierwszy od dawna,
uśmiechnęła się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Żeby włączyć piekarnik musisz kliknąć w
okrągły przycisk, wtedy wyskoczy ci pokrętło, które ustawiasz na odpowiednią
temperaturę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Dziewczyna przez moment wpatrywała się w
Ginny ze zdziwieniem, jednak później wybuchła szczerym śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">-Niezdara ze mnie w mugolskich sprawach.
Nie spodziewałam się za to, że osoba równie czystej krwi, potrafi się tym
zajmować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Ginny zastygła. Czarnowłosa jakby czując,
że powiedziała zbyt dużo odeszła od jej łóżka bez słowa i zniknęła ponownie w
drzwiach kuchni. Dziewczyna najwyraźniej wiedziała o niej więcej, niż ona o
niej. Czy więc to był przypadek, że ją wtedy uratowała, czy może to ukartowana
przez śmierciożerów intryga? Poczucie bezpieczeństwa, które w niej narastało,
może później okazać się dla niej zgubne. Nie mogła jej ufać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">
Westchnęła i spojrzała na eliksir, który trzymała w dłoni. Odkręciła fiolkę i
powąchała jej zawartość. Tak jak myślała, Eliksir Słodkiego Snu. Przez moment
wahała się, jednak później odstawiła go na malutki stoliczek przy jej łóżku.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Oczywiście, że marzyła o śnie, który
będzie pozbawiony koszmarów. Miała już ich dość. Codzienne przeżywanie w kółko
śmierć Harryego, sprawiało, że zaczynała zastanawiać się czy teraz jej życie ma
jakikolwiek sens. Czy zdoła jeszcze kogoś pokochać? Czy może wcześniej spotka
swojego ukochanego gdzieś po drugiej stronie...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Jednak musiała być czujna. Nie mogła
pozwolić sobie na błogi sen, gdy potencjalne zagrożenie krząta się parę metrów
od niej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 13pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Przebudziła się w środku nocy. Ron
ponownie wtulił się w jej ciało, a jego spokojny oddech łaskotał ją po szyi i
odsłoniętym ramieniu. Pomimo ciepła, które promieniowało od niego, czuła jak
przez jej ciało przechodzą dreszcze zimna. Pociągnęła nosem i uchyliła
delikatnie powieki. W ich pokoju panowała ciemność. Dopiero po chwili jej oczy
przyzwyczaiły się i zaczęła rejestrować niektóre meble. Niewielką kanapę w
chorobliwie zielonym kolorze, starą komodę, biurko oraz drzwi, prowadzące na
korytarz. Przez moment trwała nadal nieruchomo, jednak panika powoli zaczęła w
niej wzbierać. Delikatnie odsunęła kołdrę oraz przesunęła ramię Rona na bok.
Podniosła się z łóżka i złapała za gruby szlafrok, który wisiał na balustradzie
łóżka. Szczelnie się nim opatuliła, po czym wyszła z pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie wiedziała, czemu tak się działo, lecz
bliższy kontakt z mężczyzną wzbudzał w niej... strach? Nie, nie umiała tego
określić. Czuła jakby już nie była jego warta. Przecież stała się potworem.
Zabiła. Wzdrygnęła się na samo wspomnienia martwych oczu swojej ofiary. Chociaż
tak bardzo stara się zapewnić ich misji powodzenia, to nie zatuszuje tym
swojego haniebnego czynu. Nigdy. Miała tego świadomość, bowiem odzywała się w
mniej codziennie, wywołując poczucie winy, zżerające ją od środka. Wiedziała,
że jeśli tak dalej pójdzie, pozostanie w niej jedynie pusta przestrzeń, która
nie będzie zdolna do miłości, przyjaźni... jakiegokolwiek uczucia. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">W kuchni żarzyło się nikłe światło,
dochodzące z kominka, w którym palił się ostatni kawałek drewna. Hermiona
usiadła przy okrągłym stole i przyjrzała się rozłożonej na nim mapie. Wioska
Dagnall widniała na niej zakreskowana czerwonym flamastrem. Obawiała się tej
akcji. Co jeśli będzie to kolejna krwawa rzeź, która pociągnie za sobą jedynie
ofiary? Oczywiście, że ufała Ronowi. Wierzyła w jego plan, lecz… nadal istniało
zagrożenie, że akcja zakończy się niepowodzeniem. A wtedy? Wtedy już nic nie
sprawi, że Zakon stanie na nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Westchnęła głośno i przetarła dłonią
twarz. Powieki ciążyły jej ze zmęczenia, lecz była świadoma tego, że gdy tylko
położy się spać, koszmary ponownie do niej wrócą. Złapała za mapę i zwinęła ją
w rulon. Musi oczyścić swój umył. Nie może myśleć o misji, o przyszłości, o
Harrym. Łzy dopłynęły do jej oczu, zamazując obraz. Otarła je jednak szybko i
nie zwracając uwagi na szloch, który wydobył się z jej ust, odstawiła mapę do
szafy i wróciła do stolika. Ze zdziwieniem zauważyła na nim listę, która
powinna spoczywać w jej biurku oraz dodatkową kartkę, na którą ktoś nieudolnie
rzucił czar maskujący.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">Jutro o
godzinie 20. Nie ma co zwlekać.</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Krew w niej zawrzała. Spojrzała na listę i
zauważyła swoje skreślone nazwisko. Zgniotła kartkę i rzuciła nią do kominka.
Cała trzęsła się z przejęcia. Nie mogła uwierzyć, że zmienił termin akcji. Jak
on śmiał jej o tym nie poinformować?! Jak mógł zorganizować spotkanie, nie
uprzedzając jej wcześniej o tym?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 13pt;">Nagle zakręciło jej się w głowie, a przed
oczami pojawiły się mroczki. Opadła na kanapie i przygarnęła do siebie kolana.
Przymknęła na chwilę powieki i pozwoliła, aby ciepło dochodzące z kominka,
ogrzewało jej policzka. Czuła nieprzyjemne pieczenie w gardle, które
zwiastowało łzy. Tym razem nie powstrzymywała ich. Spływały po policzkach,
skapując na puchaty materiał szlafroka. Poczuła się… nieprzydatna. Wcześniej to
ona działała jako mózg drużyny. Ona, Ron i Harry. Nierozłączni, nierozerwalni,
nieśmiertelni. Teraz wszystko się zmieniło. Lecz nie mogła pozwolić, aby z
jakiegoś powodu została zepchnięta na drugi plan. Musiała działać! Nie mogła
pozwolić żeby wyruszyli bez jej pomocy. Pomimo, że wszyscy dookoła są
przekonani, że jest słaba, musi na przekór pokazać, że nic jej nie jest, że
potrafi. Bez problemu będzie w stanie stanąć do walki i wspomóc, aż nazbyt
zmniejszone, odziały Zakonu. Ron natomiast przekona się, że nie jest słabą
dziewuchą, która potrzebuje mężczyzn do pomocy. Ta walka będzie jej. To w niej
pokaże, że stać ją na wiele. Pokaże, że nadal jest tą samą Hermioną co kiedyś.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 13pt;"> <i>Kolejny rozdział gotowy. Może
długość nie jest powalając, ale obiecuję, że kolejny będzie o wiele bardziej
rozbudowany ( pojawi się w nim pewnie też trochę więcej akcji, bowiem ten był
chyba takim malutkim wypełnieniem myślowym bohaterów). </i><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-15199411760136379292016-01-26T07:26:00.000-08:002016-02-03T09:13:52.378-08:00Zakazany owoc - darbble sevmione <div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i>"Bezwstydne myśli zamienię w szept wyuzdany</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>By potem...</i><br />
<i>Rozkosz grzeszną nakarmić owocem zakazanym"</i></div>
<br />
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Stoisz, wpatrując się we mnie.
Twoje oczy mierzą, każdy mój ruch z przerażającą dokładnością. Sprawiasz, że
czuję się niepewnie, lecz i tak jakaś cząstka mnie, nakazuje mi iść w twoją
stronę. Zbliżam się powoli. Może i aż nazbyt ociągale. Jednak wiem, że lubisz
patrzeć na moje nagie ciało. Każdy mój ruch, powoli rozpala w twoich oczach
ogień pożądania. Wiem, że długo nie będziesz się powstrzymywać. Dłonie zaciskasz na
blacie biurka. Uśmiecham się uroczo, na co wciągasz ze świstem powietrze.
Obydwoje wiemy, że to nieodpowiednie, niemoralne. Lecz czy zakazany owoc
nie smakuje najlepiej?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">-Severusie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Staję przed nim.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; line-height: 115%;">-Chodź do mnie… już.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; line-height: 115%;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; line-height: 115%;"><i>Moje pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie drabble. W trakcie pisania rozdziału postanowiłam zrobić sobie malutką odskocznie i tak o to powstał "Zakazany Owoc". Co o tym sądzicie?</i></span></div>
</div>
Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-45300430450899805162016-01-24T11:50:00.001-08:002016-01-24T11:50:55.616-08:00Liebster Award I i II<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="text-align: start;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Przepraszam za te białe ślady na początku, ale męczę się z nimi i męczę i się pozbyć ich nie mogę!</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chciałabym serdecznie podziękować za nominację do
Liebster Award od <a href="http://fanfik-trojmagiczny.blogspot.com/">Szczęśliwej Trzynaski</a>!
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona, że dopiero co zaczynam bloga, a już
zyskuję nominację. Jeszcze raz dziękuję i teraz również w kilku zdaniach przedstawię, na
czym ta zabawa polega: <span style="background-color: white;">„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na pytania otrzymane od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im pytania. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="background: white;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Najpierw pytania:<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]--><span style="background: white;">Co do wyboru <b>książki</b>, będę miała jak zawsze problem. Moich dzieci jest zbyt
dużo, żeby wybrać spośród nich, chociaż jednego. Dlatego może lepiej ujmę to w
słowach: „Lubię wszystko, co ociera się o fantastykę i horror”. <b>Film, film, film</b>… wskaże może ten,
który ostatnio oglądałam – Truman Show (gorąco polecam!). Aktualną,
najwspanialszą <b>piosenką</b> jest dla
mnie <a href="https://www.youtube.com/watch?v=DAMM8JVbr8g">„<i>Say you love me</i>”</a></span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]--><span style="background: white;">Ojej. W młodości byłam dość… aktywnym
dzieckiem. Uwielbiałam Harryego, przez co szwendałam się wszędzie z antenką od
Internetu ( chyba to było to), która służyła mi za różdżkę. Chodziłam do
przedszkola do sióstr zakonnych, wspaniałe kobiety, ale miały ze mną urwanie
głowy. Przez ich strój zazwyczaj uwielbiałam porównywać je do dementorów, no i
kilka razy zdążyło się, że rzuciłam na nie Expecto Patronum, ale to kilka razy
tylko :D</span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]--><span style="background: white;">Ciężkie zadajesz te pytania! Ale
jako, że jestem zakochana po uszy w Jensenie Acklesie, to nie pogardziłabym
zamianą z jego żoną. Haha, chyba odezwała się w mnie część fanowska xd</span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]--><span style="background: white;">Albus </span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]--><span style="background: white;">Już od dawna mam plany, żeby spędzić
ten wieczór z kimś innym ( Sev?) – Delikatnie odmawiam.</span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->A niech będzie wolny! W końcu W.E.S.Z zobowiązuje! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Durmstrang! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Zazwyczaj przywożę breloczki, więc może i tym razem?
Zaczarowane breloczki, które są malutką przypominajkąc, co mają dzisiaj zrobić.
Super pomysł! :D<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Żabę z koroną na głowie, może jeszcze nie jest za
późno, aby odnaleźć swojego księcia? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10.<span style="font-stretch: normal;">
</span><!--[endif]--> Zapach nowych książek, herbaty kaktusowej i
zdecydowanie męskich perfum! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 18.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 18.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Drugą
nominację dostałam od <a href="http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com/"><i>Nil Krokusy</i></a> i również bardzo za nią dziękuję! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 18.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->To było jakiś czas temu, ale pamiętam dobrze, że scena,
która zrobiła na mnie największe wrażenie w filmie to scena w zoo, ze znikającą
szybą. Gdy prowadziłam swój zeszyt, w którym pisałam historię ( główna
bohaterka chyba miała na imię Oddetta xD) zrobiłam WIELKI plagiat tej sceny!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Uwielbiam wszystko co wyszło od Szekspira J Jednak, aktualnie czytam Zbrodnię i Karę i myślę, że
to naprawdę dobra książka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Może nie będę tutaj obiektywna, ale Kraków nocą jest
prześliczny J<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Jak już wspominałam wyżej, zapewne żona Jensena.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Aktualnie mój stosunek co do Dramione się zmienił.
Gdybyś zapytała mnie o to trzy/cztery miesiące temu, odpowiedziałabym, że
byłoby to wspaniałym urozmaiceniem, lecz teraz… Tak samo jak mój blog, jestem
pomiędzy dwoma parringami. Raz szala przechyla się w stronę Dramione, a raz w
stronę Sevmione. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Wydaje mi się, że tak jak każdy najbardziej boję się
samotności. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Wierzę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Staram się, ale nie zawsze to wychodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->To ciężkie pytanie, bowiem przy pierwszym czytaniu tej
sagi prawie wszystko sprawiało, że byłam zaskoczona, że akcja akurat potoczyła
się w ten sposób. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10.<span style="font-stretch: normal;">
</span><!--[endif]--> Przede wszystkim za szczerość i za to, że gdy
tylko ich potrzebuję są przy mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l3 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">11.<span style="font-stretch: normal;">
</span><!--[endif]--> Misha Collins <3<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak zrobię tylko
jeden zestaw pytań oraz listę nominowanych. Najpierw pytania:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Czy gdybyś miała możliwość, zmieniłabyś coś w swoim
życiu?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Czy wiążesz swoją przyszłość z pisarstwem?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Gdybyś mogła być bohaterem jednej z twoich książek, to
kim byś chciała być?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Masz do wyboru umiejętność rozumienia zwierząt lub
niewidzialność. Co wybierasz?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Stajesz pewnego dnia z łóżka i widzisz Voldemorta
stojącego przy twoim łóżku. Co robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Twoje największe marzenie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Piosenka, którą najczęściej nucisz pod nosem?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Oglądasz seriale? Jeśli tak, to jaki jest twój
ulubiony?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Częściej kierujesz się sercem czy rozumem?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10.<span style="font-stretch: normal;">
</span><!--[endif]--> Ulubiona potrawa? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l2 level1 lfo3; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">11.<span style="font-stretch: normal;">
</span><!--[endif]-->Gdzie widzisz
siebie za kilka lat?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A teraz lista nominowanych:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo4; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Lacerta z bloga <a href="http://severus-snape-i-wrota-czasu.blogspot.com/">http://severus-snape-i-wrota-czasu.blogspot.com/</a>
<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo4; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Ivy z bloga <a href="http://queen-of-war.blogspot.com/">http://queen-of-war.blogspot.com/</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo4; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3.<span style="font-stretch: normal;"> </span><!--[endif]-->Serenę z bloga <a href="http://www.autorska-strefa.blogspot.com/">http://www.autorska-strefa.blogspot.com/</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-68588284752013077182016-01-17T13:21:00.002-08:002016-01-30T07:56:39.095-08:00II Rozdział <div style="text-align: center;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 14pt;">"W światłości zawsze ukrywa się
ciemność. Ale czy w ciemności znajdą się przebłyski światła?"</span></i><span style="font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Przebudziła się dopiero, gdy poczuła jak
promienie słońca ogrzewają jej zmarznięte policzki. Poruszyła się, lecz wtedy
po całym jej ciele rozniósł się okropny ból. Czuła, że leży na czymś miękkim, a
jej ciało przykryte było cienkim materiałem. Uchyliła delikatnie powieki, aby
rozejrzeć się po miejscu, w którym się znalazła. Leżała na łóżku w niewielkim
pokoju. Panowała w nim niezupełna ciemność. Jedynym źródłem światła były owe
promienie słońca, które przedzierały się przez delikatnie odsłoniętą zasłonę. W
pomieszczeniu panował porządek, pomijając porozrzucane na ziemi bandaże i
zakrwawione szmaty. Wymogła na sobie uniesienie ręki. Całe jej skóra pokryta
była mnóstwem siniaków, lecz wszystkie poważniejsze rany zostały opatrzone i
zabandażowane. Opuściła głowę na poduszkę, marszcząc nos. Uratowała jej życie.
Dziewczyna, której w ogóle nie znała. Jej zielone oczy zabłyszczały w jej
umyśle, a rysy twarzy w pewien sposób wydawały się jej być znajome. Nagle
usłyszała trzask drzwi, a później uderzenie kluczy o blat stołu. Stukot obcasów
rozniósł się po pomieszczeniu. Już po chwili niewysoka postać, o długich i
kręconych włosach wkroczyła do pomieszczenia. Zdjęła skórzaną, brązową kurtkę i
zarzuciła ją na oparcie krzesła, po czym na nim usiadła. Schowała twarz w
dłoniach i westchnęła ciężko. Ginny prawie niesłyszalnie się poruszyła, jednak
to nie umknęło uwadze kobiety. Od razu podniosła głowę, a jej wnikliwe zielone
oczy spojrzały na nią.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Obudziłaś się już...-Jej głos
drżał.-Chcesz wody, coś do jedzenia?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Ginny przyglądała się jej ze zdziwieniem.
Chciała grzecznie podziękować, jednak od razu poczuła suchość w gardle i palący
ból w przełyku. Dziewczyna wstała i podeszła do niewielkiego biurka,
postawionego pod oknem, na którym stał dzbanek z wodą. Już po chwili podała jej
szklankę, a ona z wdzięcznością przyjęła jej pomoc również w podniesieniu się z
łóżka. Dłonie trzęsły się jej przeraźliwie, a wysiłek jaki wkładała w
utrzymanie kubka, sprawił, że po jej ciele przeszedł zimny dreszcz. Upiła kilka
łyków, a napój ukoił ból w jej przełyku.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Połóż się jeszcze.-Zabrała jej z dłoni
szklankę i położyła na stoliczku przy łóżku.-Musisz odpocząć. Jak na razie
lepiej żebyś się nie ruszała oraz nic nie mówiła. Zostałaś dotknięta dość
paskudną klątwą Cruciatusa, którą Rookwood sam pozmieniał. Nie jestem pewna
wszystkich efektów ubocznych, lecz te znane zdołałam usunąć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Ginny słuchała dziewczyny z przejęciem.
Coraz mniej podobała jej się wizja zostania w łóżku. Nieznajoma najwyraźniej
musiała dość dobrze znać jej oprawcę, jeśli znała jego najnowsze wynalazki z
dziedziny czarno magicznej. Nie miała czasu na spokojne leżenie i oczekiwanie,
aż wszystkie jej rany się zagoją. Musiała odnaleźć Hermionę i Rona. Jednak...
była zbyt słaba. Nie podobała jej się perspektywa zostania pod opieką
dziewczyny, lecz czy miała jakiś wybór? Czuła, że jeśli tylko stanie na nogi,
zaraz upadnie na ziemię. Nadal nie mogła odnaleźć się w narzuconej sytuacji.
Nie mogła uwierzyć, że to koniec. Byli tak pewni wygranej...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Idę zrobić nam śniadanie. Zjesz
naleśniki?-Spytała, a na jej ustach pojawił się nieśmiały uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Ginny pokiwała głową, gdy poczuła jak jej
brzuch skręca się z głodu, na wzmiankę o jedzeniu. Nie wiedziała ile leżała
nieprzytomna. Pomimo tego, że nie ufała nieznajomej, nie mogła oszukać natury
ludzkiej. Jej organizm musiał coś zjeść, aby móc regenerować się szybciej. Ona
również o tym wiedziała. Skinęła głową i zniknęła w drugim pokoju, z którego,
już po chwili, doleciał przepyszny zapach jedzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 14pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Musimy działać! I to natychmiast!-Głos
Rona rozniósł się w głównej sali obrad.-Kończy nam się czas... Musimy zapewnić
Ministerstwu ochronę, a świat czarów ostrzec przed niebezpieczeństwem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Niewielka grupka członków Zakonu Feniksa,
która również przeniosła się do<span class="apple-converted-space"> </span><i>Nowej
Kwatery,<span class="apple-converted-space"> </span></i>spojrzała na
chłopaka z pewnym niepokojem. Oczywiście, że wierzyli w niego i w jego
strategie. Ron Weasley bez zwątpienia był dobrym strategiem, lecz brakowało mu
doświadczenia. A teraz? Każdy nawet najmniejszy,fałszywy ruch mógł ich
wszystkich kosztować życie. Jednak słuchali go nadal. W jego oczach żarzyły się
iskierki determinacji, a jego policzki zalały czerwone rumieńce.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Westchnął zmęczony i spojrzał na mapę
rozłożoną na okrągłym stole. Każdy ze zgromadzonych członków grupy podążył
wzrokiem za palcem, którym wskazał cel. Malutką wioskę na obrzeżach
Londynu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Wczorajszy zwiad odkrył, że w okolicach
grupka śmierciożerców zajęła karczmę, w której świętują zwycięstwo. Możemy
wysłać kilku aurorów...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-I co osiągniemy tym ruchem?-Przerwał mu
Kingsley Shacklebolt i poruszył się niepewnie na niewygodnym krześle.-To
posunięcie może nas dużo kosztować, a zapewne nie przyniesie ono żadnego
znaczącego osiągnięcia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Mylisz się Kingsley. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Drzwi uchyliły się, a do pomieszczenia
wkroczyła Hermiona. Momentalnie wzok zgromadzonych przeniósł się na nią. Widać
było, że niedawno co wybudziła się ze snu, lecz to nie przeszkadzało jej w tym,
aby stawić się na naradę. Rozejrzała się po salonie. Widziała w oczach
zgromadzonych coś na wzór żalu. Czyżby ona go spowodowała? Pomimo złego stanu,
w którym się znajdowała, starała się wyglądać na pewną swoich słów i kroków.
Szła z wysoko podniesioną głową, próbując zatuszować obolałe ciało, po nocy
pełnej koszmarów. Pomimo, że użyła kilku zaklęć, aby pozbyć się cieni pod
oczami, czuła, że oczy czarodziejów, cały czas spoglądają w jej twarz i
odnajdują jej prawdziwe oblicze. Przestraszonej dziewczynki, która zmuszona
jest to trzeźwego myślenia, aby przeżyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Tym atakiem pokażemy, że nie zeszliśmy do
podziemi. Musimy pokazać ludziom, że Zakon nadal funkcjonuje.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Zajęła miejsce na wolnym krześle tuż przy
Ronie, który posłał jej uśmiech wdzięczności i złapał jej dłoń w swoją. Niby
nic nie ważny gest, jednak dla nich świadczył przede wszystkim o ich uczuciu,
które rosło między nimi, dodając im otuchy i wyzwalając uczucie bezpieczeństwa.
<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Voldemort zatai śmierć swoich
popleczników, nie będzie chciał rozgłosu w tej sprawie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Z sali odezwał się tym razem damski głos.
Minerwa siedziała tuż przy małżeństwu Weasley. Artur trzymał swoją żonę za
dłoń, mocno ją ściskając. Molly natomiast starała się powstrzymywać łzy.
Wyglądali jak cienie ich poprzednich wizerunków. Czy to nie ich los najbardziej
skrzywdził? Ile jeszcze muszą cierpieć? Ile jeszcze dzieci stracić? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Zatem my postaramy się o tym wszystkich
poinformować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Hermiona przerwała, próbując nawiązać
kontakt wzrokowy, z każdym ze zgromadzonych. Widziała na ich twarzach wyraz
niepokoju, lecz również i ciekawość.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Słowa są potęgą. Prorok Codzienny
docierał zazwyczaj do wszystkich czarodziei, czemu nie wykorzystać by go jako
źródło propagandy?-Spytała i przeniosła wzrok na mapę.-Zgadzam się z Ronem.
Jeśli chcemy zaatakować to najlepiej jak najszybciej. Jesteśmy w osłabieniu, ale
mamy możliwość działać z zaskoczenia. Później tą przewagę stracimy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Załóżmy, że atak się uda-zaczął
Shacklebolt.-Mamy później tracić czas na wydawanie gazet z wiadomościami o tym,
że udało nam się pokonać grupkę Śmierciożerów. W czym to ma pomóc?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Hermiona chciała otworzyć usta i
wytłumaczyć na czym polega jej plan, lecz ubiegł ją Artur, który powstał, a w
jego oczach zabłysnęły iskierki nadziei.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Hermiona ma rację. Mugole wykorzystywali
taki sposób w swojej historii. Zapewne wiadomości, które będziemy w nim
zamieszczać będą docierać do Voldemorta. Możemy utrudnić w ten sposób jego
plany, w końcu przysłonięty przez gniew, może nie działać z dokładnym planem, a
więc mogą wedrzeć się jakieś pomyłki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Które wykorzystamy.-Dokończyła Hermiona i
uśmiechnęła się z wdzięcznością do ojca Rona.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Mężczyzna usiadł na krześle, a z jego oczu
nie zniknęło rozmarzenie. Zasiała w nim nadzieję. Obawiała się, że może okazać
się ona złudna, lecz... w takich chwilach każdy zryw mógł sprawić, że ponownie
zgrają się w zespół. Musiała zaryzykować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Muszę to przemyśleć.- Kingsley popatrzył
w jej oczy, po czym przejechał dłońmi po zmęczonej twarzy.- Bądźcie jednak
przygotowani. Zapiszcie mi listę ludzi, których będę mógł ze sobą zabrać. Chcę
mieć też aktualny stan Zakonu i muszę dowiedzieć się ilu brakuję, wyślemy zwiad
w poszukiwaniu. A!-Przerwał i skierował palec wskazujący w stronę
Hermiony.-Potrzebujemy kontaktu z Prorokiem Codziennym. Przeniesiemy jego
główną bazę do Ministerstwa. Zadbam o jego ochronę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Zaraz potem zniknął w zielonych
płomieniach kominka. W pomieszczeniu nastała cisza. Hermiona skinęła głową i
jako pierwsza wyszła z pokoju. Całe jej ciało drżało z wycieczenia, a oczy
zaszkliły się łzami. Nie mogła pozwolić sobie teraz na chwile słabości. Bardzo
dobrze o tym wiedziała. Musiała zabrać się do pracy i to jak najszybciej.
Wpadła do swojej sypialni i wyciągnęła z biurka pióro i pergamin. Chciała
zacząć od listy czarodziejów, która była w stanie zaatakować. Jej dłoń przez
moment tkwiła w powietrzu, jednak po chwili opadła i zaczęła pisać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Usłyszała kroki, a później zaskrzypienie
otwieranych drzwi. Wiedziała kto wszedł, bowiem poczuła charakterystyczny
zapach jego perfum, który drażnił jej nos. Pomimo, że wiele razy wspominała mu
o tym, Ron uwielbiał ten zapach i nie zamierzał go zmienić. Poczuła jego
obecność za sobą, a później ciepło jego podbródka, gdy ten oparł go o jej
ramię. Dłońmi otulił ją, chwytając się za ramiona krzesła. Spojrzał na listę i
zastygł w bezruchu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Nie możesz iść.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Nie mogę?-Odwróciła się do niego, marszcząc
ze zdziwienia czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Jesteś jeszcze słaba.-Zaczął, lecz gdy
zauważył, że chce coś powiedzieć, dopowiedział.-Może ich potrafisz oszukać, ale
mnie nie. Musisz odpocząć... jeśli coś by ci się stało.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Nic mi się nie stanie, Ron.-Uśmiechnęła
się do niego delikatnie i przejechała dłonią po jego policzku.-Nie mogę
odpocząć. Muszę im pomóc. Dobrze wiesz, że przydam się w szeregach. Jestem
dobra.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Nie pozwolę na to. Przynajmniej nie
teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Hermiona spojrzała na niego ze złością i
wstała z krzesła. Poczuła jak zakręciło jej się w głowie, lecz starała się
wyprostować i nie mrużyć oczu. Nie mogła zrezygnować z tej wyprawy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Sam powiedziałeś, że nie możemy dać im
więcej czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Ty zostaniesz.-Podniósł głos.-Zajmiesz
się przeniesieniem Proroka do Ministerstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Odsunął się od niej i skierował swoje
kroki do drzwi. Hermiona zacisnęła dłonie w pięści i wypuściła ze świstem
powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Od kiedy możesz mi rozkazywać,
Ron?-Spytała, a w jej głosie słyszalny był wyrzut.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Od kiedy jestem za ciebie odpowiedzialny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Zatrzasnął za sobą drzwi, a Hermiona
upadła ponownie na krzesło, chowając twarz w dłoniach. Nie miała siły mu się
sprzeciwiać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 14pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Lucjusz wrócił z zebrania bardzo późno.
Padł na krzesło i zamknął oczy. Jego klatka piersiowa unosiła się szybko, a
serce biło jak opętane. Był chorobliwie blady, a z ust ciekła mu krew. Jej
zapach rozniósł się po pomieszczeniu. Narcyza od razu odbiegła do niego ze
szklanką wody oraz zaczęła wachlować dłonią jego twarz, po której spływały
kropelki potu. Draco stał, opierając się plecami o ścianę i przyglądał się z
nieodgadnionym wyrazem swojemu ojcu. Był taki słaby. Jeszcze nigdy nie okazał
po sobie tyle ile dzisiaj. Ból w jego oczach, potęgowały jęki, które co po
chwilę wydobywały się z jego ust.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Czemu ci to zrobił? Był niezadowolony z
naszej walki?-Spytała półszeptem Narcyza.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Draco nie mógł dużej na nią patrzyć. Cała
trzęsła się z przerażenia. Lucjusz pokręcił głową i zwrócił głowę w stronę
syna. Draco zauważył w jego oczach coś na kształt żalu i troski. Jednak szybko
odtrącił od siebie te uczucia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Seveus żyje. Jest w lochach, ale nie
wypuszczą go dopóki Czarny Pan nie zadecyduje co z nim zrobić.-Zaczął i zmrużył
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Będzie żył?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Jeśli Czarny Pan tak zdecyduje, to...
będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Blondyn odepchnął się od ściany i zaczął
nerwowo kręcić się po pokoju. Dłonie zacisnął w pięści, aż pobielały mu
knykcie. Zęby zgrzytały o zęby, a żyła na jego czole skakała z nerwów. Może i
to było samolubne z jego strony, ale miał za złe Severusowi, że dał się złapać.
Co jak co, ale on powinien wyjść z tego cało. Powinien tu być. Dać Lucjuszowi
lekarstwa, pocieszyć Narcyzę i przede wszystkim zadbać o jego bezpieczeństwo.
Ile jeszcze zdoła wytrzymać? Co jeśli jego maska kontroli runie i ukorzy się
przed Voldemortem? Odpowiedź była prosta... szybko pożegna się z życiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-Draco...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">Z zadumy wyrwał go słaby głos ojca.
Zatrzymał się i spojrzał na niego z wyrzutem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;">-On chce cię wysłać. Znalazł dla ciebie
zadanie, bo... Beatrisa zniknęła. Będziesz musiał ją znaleźć, znaleźć i zabić.
Za zdradę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 14pt;">Na początek chcę przeprosić, że nie
dodawała tak długo ( dość ciężki okres był za mną). Jednak dzisiaj pojawiła się
wena i... proszę! Skończyłam. Ważne jest również żebyście weszli do zakładki
"O blogu", bowiem znajduje się w nim taka podgrupa jak parring. Wolę
ostrzec wszystkich, którzy zaczynają czytać, aby potem nie byli na mnie źli,
czy też czuli się oszukani, że nie wywiązałam się z umowy (szablon nie znaczy,
że to będzie główny parring, pokazuje on natomiast to, że Draco i Hermiona będą
moim głównymi bohaterami). A teraz co do rozdziału, jak Wam się podobał? :)</span></i><span style="font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-48298529871773276872016-01-03T10:33:00.000-08:002016-02-06T08:23:28.595-08:00I Rozdział<div style="text-align: center;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">"Obmyj się z winy. Zetrzyj z siebie
krew. Może w odbiciu nie zauważysz osoby, którą się stałaś." </span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Poczuła otępiały ból w okolicy pępka.
Próbowała skupić całą swoją uwagę na odpowiednim miejscu, do którego mogliby
się bezpiecznie przeteleportować, lecz jak na złość wszystko w takim momencie
wydawało się być niewłaściwym wyborem. <i>Nowa Kwatera </i>pomimo
tego, że była jeszcze niedokończona, a zaklęcia zabezpieczające skrajnie
niedopracowane, stała się dla nich ostatnią deską ratunku. Ścisnęła mocniej
dłoń swojego ukochanego oraz przyjaciółki i wyobraziła sobie miejsce, do
którego mieli się przenieść. Poczuła mocniejsze szarpnięcie, lecz w tym
momencie uścisk w jej prawej dłoni zelżał, a następnie zniknął. Przerażona
chciała wrócić, jednak było już za późno. Wir wciągnął ich ciała, po czym we
dwoje wylądowali na podłodze w salonie kwatery. Hermiona nie miała siły wstać.
Targały nią dreszcze, a bezsilność zawładnęła całym jej ciałem. Zostawiła ją.
Biedną, drobną Ginny. Zaszlochała, zakrywając twarz dłońmi. Poczuła po chwili
delikatny ruch po jej lewej, a następnie ciepłą dłoń, która sunęła po jej
ramieniu. Ron przysunął się do niej i wtulił ją do siebie. Nie był pewien co ma
zrobić w tej sytuacji. Tak samo jak Hermiona był zagubiony, zdruzgotany i
przede wszystkim przestraszony. Nieszczęście ciągnęło się za nieszczęściem.
Śmierć Harryego, teraz Ginny... Jeśli coś jej się stanie, nigdy nie będzie mógł
sobie tego darować. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Nagle Hermiona wyrwała się z jego uścisku.
Wstała gwałtownie i chwyciła za pierwszą lepszą rzecz, po czym rzuciła nią o
ścianę, krzycząc najgłośniej jak potrafiła. Wazon roztrzaskał się na drobne
kawałeczki. Woda spływała po śnieżnobiałej ścianie, zostawiając po sobie ciemne
strużki. Kwiaty leżały pomiędzy odłamkami szkła. Samotność. Ból. Nagromadzenie
uczuć sprawiło, że miała ochotę już tylko krzyczeć. Musiała wyładować emocje.
Musiała się tego pozbyć. Samotność. Ból. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ponownie poczuła za sobą sylwetkę jej
chłopaka. Ron wtulił się w jej plecy, kładąc podbródek na jej ramieniu. Jego
oddech sprawiał, że kosmyki jej włosów podnosiły się i opadały, łaskocząc ją po
twarzy. Jednak to tylko ją rozdrażniło. Odwróciła się do chłopaka. Złączyła
dłonie w pięści i zaczęła uderzać go w klatkę piersiową. Jej drobne piąstki,
nie wywoływały u niego bólu. Jednak ona z każdym uderzeniem czuła się jeszcze
gorzej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Okłamałeś mnie!- Wyrzuciła to z siebie.-
Mówiłeś, że on zawsze sobie poradzi. Mówiłeś, że to Harry... Harry! Jak my mamy
cokolwiek teraz zrobić?! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ponownie jej ciałem targnęły dreszcze. Do
oczu dopłynęły łzy, które rozmazały twarz jej ukochanego. Pomimo tego widziała
jego zakłopotany wyraz twarzy oraz niemożność. Nie potrafił jej pomóc. Ona sama
nie potrafiła sobie pomóc. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Zostaliśmy. W. Tym. Do. Cholery.Sami!-
Krzyczała i za każdym razem uderzała go w klatkę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ron złapał jej piąstki i zamknął je w
swoich wielkich dłoniach. Nagle poczuła się słaba. Zacisnęła wargi. Zamknęła
powieki. Wypuściła z płuc powietrze. Pełen bólu szloch wypełnił główny pokój w
kwaterze. Hermiona opadła w jego ramiona. Głowę położyła na jego ramieniu, a
spływające łzy, moczyły jego koszulkę. Poczuła jego dłoń, która złapała ją za
nogi, po czym uniosła do góry. Otuliła ramionami jego szyję, przyciskając się
do niego jak najmocniej. Potrzebowała ciepła. Potrzebowała kogoś, kto ją
zrozumie, pocieszy. Tak bardzo się bała. Przyszłość... stała się niepewna. Jej
życie stało się niepewne. Spojrzała na twarz Rona i przyjrzała mu się bliżej.
Nos i policzki pokrywały piegi, które idealnie komponowały się rudą czupryną
włosów, które mokre przez deszcz, przyklejały się do jego skóry. Co jeśli to
ostatni raz, kiedy go widzi? Ta myśl sprawiła, że jej żołądek podskoczył
fikołka, a w jej serce wbiła się ogromna igła. Zamknęła oczy i ponownie wtuliła
się w jego ramię. Nie może tak myśleć. On będzie żył. Ona będzie żyła. Wszyscy
będą żyli. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Ron...-wyszeptała, gdy przeszedł przez
próg jednego z pokoi. Ułożył ją na łóżku i przykrył kocem. Przysiadł obok niej
i spojrzał na nią z czułością. Kciukiem pogładził ją po policzku, wycierając
zaschnięte łzy.-Co... co jeśli Ginny też...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Ona żyje Hermiono- przerwał jej
szybko.-Może nie wygląda na silną, ale wiesz jaka ona jest... na pewno sobie
poradzi. Za nim się obejrzymy będzie tutaj z nami cała i zdrowa. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Posłał jej smutny uśmiech, na który ona
odpowiedziała skinieniem głowy. Westchnęła i zamknęła powieki. Czuła, że
zmęczenie organizmu przezwycięży obawę i strach. Wiedziała, że nie będzie to
spokojna noc, jednak musiała choć przez moment wypocząć. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Śpij- wyszeptał, po czym złożył na jej
czole delikatny pocałunek.- Zajmę się wszystkim. Obiecuję. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Poprawił jej włosy, po czym wstał z łóżka.
Sprężyny powróciły do pierwotnego stanu, sprawiając, że Hermiona lekko drgnęła.
Delikatny zgrzyt nienaoliwionych drzwi, oznajmił, że została sama. Cisza, która
ją otaczała stała się przytłaczająca i męcząca. W jej głowie widniały tylko
obrazy walki. W uszach brzęczało od krzyków umierających. Czuła jak po jej
dłoniach płynie krew, zabitych przez nią osób. Nigdy nie myślała, że będzie
musiała posunąć się, aż tak daleko. Zabić. Zrobiło jej się niedobrze. Szybko
wydostała się spod koca, po czym skierowała się do drzwi po lewej stronie
dwuosobowego łóżka z czarnym, zniszczonym baldachimem. Łazienka mieściła w
sobie malutką umywalkę z pustym pojemnikiem na mydło, toaletę oraz prysznic, z
urwanymi drzwiczkami. Lustro nad umywalką wisiało zakurzone i brudne. Widziała
w nim swoje rozmyte odbicie, jednak cieszyła się, że nie musiała się oglądać w
takim stanie. Załamana. Przerażona. Bez jakiejkolwiek kontroli nad sytuacją.
Odkręciła kurek, nastawiając na ciepłą wodę, która jednak nie poleciała.
Przysunęła dłonie pod strumień wody, napełniając je. Zamknęła na chwilę
powieki, a gdy ponownie je otworzyła, woda, która zgromadziła się w jej rękach,
przybrała czerwony kolor. Szybko wypuściła ją z dłoni. Bez zastanowienia
zaczęła szorować dłoń o dłoń, próbując pozbyć się tego uczucia. Zabiła. Zabiła.
Zabiła. Jej myśli szalały. Jej serce biło jak opętane. A ona nadal miała
świadomość, że jej dłonie pokrywa krew. Zaszlochała głośno, zaciskając ręce na
końcach umywalki, aż pobielały jej knykcie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-To nie jest prawdą...- powtarzała sobie.-
To nie jest prawdą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Sięgnęła do pojemnika, próbując wydobyć z
niego chociaż kropelkę mydła, jednak jak na złość nic nie poleciało. Odsunęła
trzęsące się mocno dłonie. Nogi ugięły się pod nią. Chłód podłogi otoczył całe
jej ciało. Zbliżyła kolana do siebie, opuszczając na nie swój podbródek.
Zamknęła powieki, czując, że łzy ponownie napływają do jej oczu. W pustce jaką
czuła, ból łączył się z nienawiścią do siebie, do Voldemorta, do Harryego, do
całego przeklętego świata. W uszach jej brzęczało. W brzuchu czuła nieprzyjemne
wiercenie, a w przełyku gule. Przed oczami widziała twarz.... swojej pierwszej
ofiary. Puste, otwarte oczy wpatrujące się w nią. Sine wargi. I krew...
wszędzie szkarłatna krew, której rdzawy zapach, łączył się z jej poczuciem
winy. Wtuliła się w siebie mocniej, wydając głośniejszy szloch, który odbił się
echem w pomieszczeniu. Zagłuszyła go jedynie płynąca z kranu woda, która
uderzała o porcelanową umywalkę, po czym spływała wprost do ciemnych i
okropnych kanałów. Parsknęła pod nosem zdając sobie sprawę, że jej dusza jest
tak samo odrażająca jak te kanały.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Gdy tylko się przebudził, poczuł pulsujący
ból, który sięgał jego skroni. Podniósł dłoń, chcąc rozmasować obolałe miejsce,
lecz przeszkodził mu w tym kawałek metalu ciążący na jego nadgarstku. Spojrzał
ze zdziwieniem na bransoletę, która okalała jego skórę i szarpnął za nią mocno.
Szorstka powierzchnia podrażniła jego ciało, z którego już po chwili polała się
krew. Zaprzestał próby zdjęcia ustrojstwa , jednak jego myśli wciąż szukały
sposobu. Oparł głowę o kamienne bloki, z pomiędzy których wyrastał mech. W
powietrzu czuć było wilgoć, która sprawiała, że chłopakowi cały czas chciało
się kaszleć. Gdy tylko to się zdarzyło, czuł jak jego płuca płoną, a całe ciało
drży z wysiłku, który musiał wykonać. Nigdy jeszcze nie był tak słaby. Nigdy
jeszcze nie czuł się taki bezsilny. Czuł się... pusty. Śmierć najbliższego
przyjaciela, wspaniałego brata i kopana do żartów, sprawiły, że odechciało mu
się żyć. Nagle usłyszał jęk. Zmrużył powieki. W ciemności dojrzał kształt,
znajdujący się po drugiej części celi. Nie był sam. Nieznajomy przebudził się
najprawdopodobniej przed momentem i zaczął również szarpać za łańcuchy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-To na marne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Zastygł, gdy usłyszał jego głos. Przez
moment najwyraźniej spierał się w sobie, lecz później zaprzestał starań i
również opadł bez sił.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Nie mogłem trafić lepiej...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">George usłyszał znienawidzony w czasach
szkolnych głos nauczyciela. Severus Snape, przestrach całego Hogwartu...Teraz
jego kompan w celi. Gdyby tylko miał siłę, pewnie śmiałby się z niedorzeczności
tej sytuacji. Mężczyzna przed nim nie miał jednak w sobie ani krztyny
wesołości. Jego ruchy były nerwowe. Ciało trzęsło się w dziwnych spazmach, a z
ust co po chwilę wydobywał się jęk bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Czy wszystko w porządku?-Spytał, gdy
gwałtownie złapał się za przedramię.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Snape fuknął pod nosem i spojrzał na niego
przenikliwymi oczami. Rudzielec widział gniew, może nawet i furię, która wrzała
w nauczycielu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Oczywiście, że nic nie jest w
porządku!-Odwarknął mu.-Nie powinno mnie tu być, powinienem być martwy!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">George spojrzał na mężczyznę, marszcząc
czoło. Kompletnie nie rozumiał jego wybuchu. Jednak mężczyzna zapalił w nim
iskierkę złości, która z chwili na chwilę coraz bardziej pochłaniała jego umysł.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Powinieneś się cieszyć, że żyjesz...
niektórzy nie mieli tyle szczęścia.-Odpowiedział chłodno.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Severus skwitował jego wypowiedź krótkim
śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Od kiedy przeszliśmy na <i>ty </i>panie
Weasley?-Spytał, cały czas ściskając dłoń na przedramieniu. Zacisnął usta i
wysyczał.-Jesteś zbyt młody żeby cokolwiek zrozumieć. Myślisz, że śmierć brata
sprawiła ci prawdziwy ból? Gdybyś postawił się na moim miejscu...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Przerwał i ponownie zaśmiał się bez krzty
wesołości.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-A zresztą... po co ja ci to mówię. I tak
za niedługo dołączysz do swojego braciszka, a ja... ja nadal będę żył. Czy to
dopiero nie ironia?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">George złączył dłonie w pięści i spojrzał
na mężczyznę pełnym nienawiści wzrokiem. Jak on mógł?! Chociaż... czego mógł
się spodziewać. Snape nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie cholerykiem z lochów,
którego głównym celem jest zniszczenie radości wszystkim dookoła. Pomimo tego,
że George nie raz widział w tym mężczyźnie coś, co pozwalało mu uwierzyć, że
nosi tylko i wyłącznie maskę. Jednak dziś... granica została przekroczona.
Dotknął on bowiem najbardziej bolesnego wspomnienia. Łzy napłynęły do jego
oczu. Pragnął zapłakać. Wydobyć z siebie ogromny ból, który nie pozwalał mu
nawet zamknąć oczu, bowiem gdy tylko to robił widział jego twarz. Łzy jednak
jak na złość nie spływały z jego oczu. Nie pocierał ich. Chciał czuć
nieprzyjemne mrowienie oraz bolesną gulę, która rosła w jego gardle. Chociaż w
taki sposób mógł okazać żałobę po swoim bracie. W taki sposób mógł się pożegnać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Szedł tuż za swoimi rodzicami. Delikatne,
lecz stanowcze kroki matki oraz pełne autorytetu kroki ojca,
rozbrzmiewały w korytarzu, mieszając się z głośnymi uderzeniami jego serca. Był
przerażony. Nie spodziewał się, że sprawy potoczą się w ten sposób. Pomimo
tego, że stał po stronie Czarnego Pana, nie czuł radości, mocy, ani potęgi.
Obraz zwycięstwa, który przychodził mu do głowy był skąpany w krwi. Krwi
niewinnych ludzi, którzy bronili szkoły. Przed oczami ciągle widział ludzi,
którzy ginęli od zaklęć śmierciożereców. Czuł się winny ich śmieci, chociaż
żadne z jego zaklęć nikogo nie dotknęło. Wyrzuty sumienia rosły w nim, z każdym
krokiem. Potęgowało to bolesne pieczenia na przedramieniu. Voldemort był
szczęśliwy..., aż za bardzo szczęśliwy. Draco wiedział, że pomimo wygranej nad
szkołą ich przywódca nie osiądzie na laurach. Dla niego to za mało. Rozpoczną
się kolejne misje, a on będzie musiał w końcu kogoś zabić. To tylko kwestia
czasu. Brak jego ojca chrzestnego dodatkowo utrudniał jego pozycję. Severus
bowiem dzięki nieciekawej opinii i okropnych plotek, które krążyły wokół jego
osoby, stał dość blisko osoby Czarnego Pana. Zawsze umiał w delikatny sposób
wyperswadować poważne misje, która miał mu zlecić. A teraz... został zdany
tylko na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się z
hukiem. W środku znajdowali się już prawie wszyscy. Draco rozejrzał się
dookoła. Ze ścian zniknęły flagi domów. Z sufitu pozbyto się świec, a zazwyczaj
pogodne niebo zastąpiły czarne, burzowe chmury. Pomieszczenie było
przyciemnione. Jedynymi źródłami światła były pochodnie zawieszone na ścianach.
Na miejscu, gdzie kiedyś znajdował się stół nauczycielski, teraz znajdował się
ogromny tron, wykonany z czarnego drewna. Zasiadał na nim nie kto inny jak sam
Lord Voldemort, a w jego nogach wiła się Nagini*. Lucjusz ustawił się po lewej
stronie tronu, zostawiając rodzinę w tłumie śmierciożerców. Czarny Pan powstał.
Rozmowy ucichły, a w powietrzu dało się odczuć nieprzyjemne napięcie, które
sprawiało, że u zgromadzonych serca zabiły mocniej.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Dopiero teraz...wszystko zacznie się od
nowa! To nasz czas, nasza era! Już za niedługo ruszymy dalej, lecz teraz
powinniśmy zapewnić młodym umysłom lepsze wykształcenie. Nie uważacie?!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Krzyki aprobaty rozniosły się po sali.
Draco spojrzał na matkę, która jednak zlekceważyła go. Jej kamienna twarz
skierowana była w stronę podestu, a oczy ciągle wodziły za Czarnym Panem.
Strach był potężniejszy niż wszystko. Rozumiał to. Nie miał jej tego za złe.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Tą kwestię przedyskutuję jednak z
wewnętrznym kręgiem.-Ponownie zasiadł na tronie, a Nagini owinęła się wokół
jego stopy.-Wyniki naszych obrad podam na wieczornej naradzie, na której
również zaproponuję kilka <i>wycieczek</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Wielu śmierciożerów ożywiło się na
ostatnie słowa. Najwyraźniej nie mieli dość przelewu krwi, a ich mordercze
zapędy nie zostały jeszcze zaspokojone. Wszyscy niezaproszeni na drugą część
spotkania odeszli bez większych problemów z Wielkiej Sali. Draco odwrócił się w
stronę ojca, który pobladł straszliwie. Tuż przy nim stał Czarny Pan, a jego
wężowe oczy spoglądały na mężczyznę przenikliwie. Draco odwrócił wzrok.
Legitymacja w wykonaniu Voldemorta nie była delikatna. On nie bawił się w proszenie,
wkraczał do umysłu, burząc wszystkie bariery i zabierając garściami wszystko co
go interesowało.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Poczuła jak ktoś wyrywa ją z uścisku
przyjaciółki. Silne męskie ramiona złapały ją i uderzyły jej ciałem o ziemię.
Poczuła jak zapiera jej dech w piersiach. Łapczywie łapała ponownie powietrze,w
którym wyczuła zapach swojej własnej krwi. Miała zawroty głowy, a jej czaszka
pulsowała od okropnego bólu. Resztkami sił spojrzała na swojego oprawcę,
którego ciemne oczy wpatrywały się w nią z niemałą satysfakcją. Przez jego
twarz ciągnęła się świeża rana, z której ciekła krew. Mężczyzna będący w szale
bitewnym jednak nie zwracał na nią uwagi. Zapewne również nie czuł bólu.
Pochylił się nad nią, a czubek jego różdżki wbił się w jej gardło. Wykrzywił
usta w uśmiechu satysfakcji.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Nie bój się maleństwo...-Jego głos był
zachrypnięty, a odór który wydobywał się z jego ust, sprawił, że Ginny
odwróciła twarz w bok.- Spójrz na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Wbił swoje palce w jej podbródek i
boleśnie przekręcił jej twarz w swoją stronę. Usilnie starała się wyrwać z jego
uścisku, jednak mężczyzna był o wiele silniejszy. Szukała w tłumie najbliższych,
którzy mogli by jej pomóc, lecz nikogo nie mogła dostrzec. Czyżby wszyscy
zdążyli się aportować?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Zostałaś sama...-powiedział, jakby na
potwierdzenie jej myśli.-Już nikt ci nie pomoże... nikt.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Rookwood przejechał różdżką po jej szyi.
Kierował ją coraz niżej, cały czas spoglądając w oczy swojej przyszłej ofiary.
Znalazł w nich strach, który jeszcze bardziej zmotywował go do dalszych działań.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-A może jeszcze cię nie
zabiję...-Zastanawiał się głośno.-Będziesz moją maleńką zabawką, która będzie
słuchała wszystkiego co każe jej robić. Spodobałoby ci się to?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Spytał, a jego dłoń powędrowała w stronę
jej policzka, po którym przejechał delikatnie. Ginny zadrżała ze strachu.
Wolałaby umrzeć, niż zdać się na łaskę tego bydlaka. Mężczyzna dotarł palcem do
jej ust i przjechał po nich, a w jego oczach pojawiły się iskierki zadowolenia.
Ginny wykorzystała moment. Otworzyła usta i wgryzła się w jeden z palców
mężczyzny. Rookwood zawył z bólu, łapiąc się za dłoń, z której trysnęła krew.
Ginny uderzyła go kolanem w brzuch, po czym sprawnie wywinęła się spod jego
ciężaru. Gdy wstała, rozejrzała się dookoła. Nie miała gdzie uciec. Wszędzie
latały śmiertelne zaklęcia. Na murach szkoły natomiast zorganizowały się już
wojska Voldemorta. To był już koniec. Krzyknęła nagle z bólu. Poczuła ugodzenie
w plecy oraz głośny okrzyk <i>Crucio. </i>Trzęsła się w
niewyobrażalnym bólu, który sprawiał, że nie pragnęła niczego innego niż tylko
śmierci. Każda kończyna jej ciała pulsowała tępo, jakby ktoś miażdżył i ciął je
jednocześnie. Najgorszym ból jednak rozniósł się po jej czaszce. Słyszała
triumfalny śmiech Rookwooda. Była przygotowana na śmierć. Wiedziała bowiem, że
mężczyzna nie był skory do ułaskawienia swoich ofiar. Modliła się już tylko o
szybki koniec.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Nagle jednak wszystko zniknęło. Obawiała otworzyć
się oczu. Nie chciała widzieć morderczego wyrazu twarzy mężczyzny, ani
zielonego płomienia, którym zapewne w nią ugodzi. Jednak tak się nie stało.
Zamiast tego, poczuła jak ktoś łapie ją za rękę. Poczuła nieprzyjemne ukłucie w
pępku i zanim straciła przytomność, zauważyła twarz kobiety. Miała piękne
czarne włosy, które okalały bladą twarzy, wykrzywioną w strachu. Jej zielone
oczy spoglądały na nią z obawą oraz nadzieją. Później jej obraz zalał się już
tylko w czarną plamę. Nastała ciemność...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">*<i>Nagini została ostatnim horkruksem </i><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">Do Waszych rąk trafia pierwszy rozdział,
jak wrażenia? Jak na razie poznajemy bliżej głównych bohaterów, którzy zaleźli
się w dość nieciekawej sytuacji. Nikt nie mówił, że będzie kolorowo! Jeśli
jeszcze nie zerknęliście do zakładki <a href="http://dark-side-of-life-hermiona-granger.blogspot.com/p/bohaterowie_1.html"><Bohaterowie></a> to
teraz jest na to czas. Chcę jeszcze podziękować za komentarze pod prologiem.
Cieszę się, że niektórzy moi dawni czytelnicy zawitali tutaj! Chcę
powitać również tych nowych, mam nadzieję, że przekonacie się do mojego stylu :
)</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-6963676180496648189.post-426314168105833142016-01-01T11:17:00.000-08:002016-02-06T08:22:53.169-08:00Prolog<div style="text-align: center;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">"Wojna.</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;"> Jedno słowo, mnóstwo skojarzeń. </span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">Każde obleczone w smutek, nienawiść,
uczucie pustki."</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Ciemne, burzowe chmury ukształtowały się w
wijącego się węża, który oplatał swoim oślizłym ciałem czaszkę. Wychodził z
jamy ustnej, wystawiając kły. Ociekały zabójczym jadem, który mieszał się wraz
z kroplami deszczu, spadającymi na pole walki. Ich dudnienie przecinało ciszę.
Przerażającą ciszę, która powstała przez oczekiwanie. Uczniowie zebrali się
przy głównym wejściu do szkoły Magii i Czarodziejstwa. A raczej przy jej
ruinach. Wspomnienia, które z nią wiązali stały się nagle tak odległe... tak
nierealne. Wszystko rozwiało się z nadejściem zimnego wiatru, który niósł ze
sobą zapach krwi oraz śmierci. Deszcz nadal padał. Krople wody spadały na ciała
poległych. Strumienie krwi zaczęły spływać po dziedzińcu, dopływając do jeziora
i zabarwiając je na rdzawy kolor. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Niebo płakało wraz ze zgromadzonymi.
Wpatrywali się w nadchodzące odziały Czarnego Pana z lękiem, mocno ściskając
swoje dłonie na różdżkach. Harry'ego Pottera nadal z nimi nie było. Ich jednej
szansy. Jedynej nadziei. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Hermiona Granger rozglądała się z
niepokojem. Gdy jednak zauważyła rudą czuprynę włosów, rzuciła się w jej
kierunku. Serce biło jej jak oszalałe, a całe ciało trzęsło się z zimna i ze
strachu. Ron posłał jej smutny uśmiech, gdy dobiegła do niego i mocno ścisnęła
jego zimną dłoń. Zamknęła oczy i odetchnęła z ulgą. Poczucie bezpieczeństwa,
nawet tak znikome, dodało jej nadziei. Gdy uchyliła powieki, zauważyła, że
chłopak przygląda się jej uważnie. Jego niebieskie oczy przepełnione były
bólem. Starał się dodać jej otuchy, pomimo tego, że sam potrzebował jej teraz
równie bardzo. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">- Co...co jeśli...-wyjąkała. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Do jej oczu napłynęły łzy na samą myśl, że
ich najbliższy przyjaciel mógłby zginąć. Ron szybko przygarnął ją do siebie i
przytulił mocno. Czuła jego oddech na swojej szyi, a jego policzek łaskotał ją
po twarzy. Odgarnął jej włosy i założył za ucho. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">- To Harry- pochylił się nad nią,
szepcząc.- On zawsze wychodzi, z każdej opresji cało. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Poczuła jak skóra jego twarzy napina się
pod wpływem smutnego uśmiechu. Tak bardzo chciała wierzyć w zapewnienia
ukochanego. Jednak gdzieś w środku obawiała się najgorszego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Wyplątała się z objęć Rona i uśmiechnęła
się do niego słabo. Odpowiedział jej tym samym, po czym ponownie zwrócił wzrok
w stronę nadchodzącej armii. Widziała jak jego mięśnie naprężają się ze
zdenerwowania. Jego zęby zaciskają się, powodując, że rysy jego twarzy
zmieniają go w starszego i groźniejszego. Podziwiała go w tej chwili. Sama
czuła się taka malutka. Nie potrafiła utrzymać nawet prostej postury, a co
dopiero wyglądać groźnie. Wszystkie uczucia. Cały ten ból. Zaatakowały ją.
Czuła się bezsilna. Zastanawiała się, gdzie podziała się ta dzielna Gryfonka?
Gdzie jej odwaga? Zacisnęła ponownie powieki. Poczuła jak łzy spłynęły po jej
policzkach. Bezsilność - to jedyne co czuła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Czy... czy to jest Harry?!- usłyszał dziewczęcy
krzyk, po którym powstało istne zamieszanie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Z szeregu wybiegła Ginny, która po chwili
upadła na kolana. Twarz ukryła w dłoniach, a jej szloch rozniósł się po
dziedzińcu. Hermiona z przerażeniem podbiegła do przyjaciółki, uklęknęła przy
niej i z całej siły przytuliła ją do siebie. Kołysały się na boki. Hermiona
szeptała słowa pocieszenia, powstrzymując się od łez, a Ginny mamrotała coś
niezrozumiałego pod nosem. Żadna z nich nie miała już zaznać spokoju. Hermiona
uniosła wzrok, gdy usłyszała złowieszczy śmiech czarnoksiężnika. Voldemort
wkroczył na teren szkoły, a za nim jego podwładni. Hagrid wyróżniał się z
tłumu, dlatego Hermiona od razu spojrzała na olbrzyma. Nagle cały świat się
zatrzymał. Wypuściła z objęć przyjaciółkę. Na jej twarzy wymalował się wyraz
niedowierzania, a serce uderzało w jej klatce coraz mocniej. Gula w jej gardle
rosła boleśnie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<i><span style="font-size: 13pt;">To nie może być prawda, nie może...</span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">-Harry Potter nie żyje!- Po dziedzińcu
rozniósł się śmiech potężnego czarnoksiężnika. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 13pt;">Później nastała złowieszcza cisza. Czas na
decyzje i rozwiązania. To był <i>początek końca</i>. Dla nich wszystkich
ta bitwa okazała się być największą porażką.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13pt;">Witam! Nowy rok, nowe postanowienie.
Tęskniłam za pisaniem, lecz nie potrafiłam odnaleźć się w poprzedniej historii.
Postanowiłam się... zacząć od nowa. Kompletnie inny klimat, tematyka, emocje.
Wszystko co znajdzie się w tej historii może odbiegać od książki/filmu,
ponieważ chcę przedstawić coś zupełnie innego, nowego, może i trochę
kontrowersyjnego. Co ja będę więcej mówić...lepiej żebyście sami ocenili! :) </span></i><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u><span style="font-size: 13pt;">Onnawen</span></u><span style="font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
Onnawen.http://www.blogger.com/profile/16421992064982318859noreply@blogger.com12